Noc faktycznie okazała się długa. Kasia i Grzesiek spędzili ponad pięć godzin zaglądając w każdy zakątek piwnicy. Oglądali każdy napotkany przedmiot, a było co oglądać. Poszukiwacze mogli się poszczycić odkryciem m. in. starego indiańskiego namiotu, zepsutej wędki na ryby, skrzyni z poszarzałą owczą wełną oraz dziwacznej figurki żółwia, którą Kasia (wielka miłośniczka żółwi) postanowiła sobie zatrzymać.
Pamiętnika nigdzie nie było widać.
- Poddaję się. Mam dość - wymamrotała zmęczona Kasia i usiadła na podłodze.
- Ja też muszę odsapnąć - powiedział Grzesiek i usiadł obok Kasi.
Nagle żarówka, która rozświetlała mroki piwnicy, zaczęła złowrogo bzyczeć.
- O...tylko nie to!- wykrzyknęła Kasia.
Niestety, gdy tylko wypowiedziała te słowa, w piwnicy zapanowały egipskie ciemności.
- No nie. Teraz to niczego nie znajdziemy. Nawet duch gdzieś zniknął w tym mroku - westchnął Grzesiek.
Kasia gorączkowo zaczęła rozglądać się po piwnicy.
- Jak mamy znaleźć jego pamiętnik? Nie wiemy jak on wygląda i gdzie on jest? Nie mamy światła? Prędzej Ziemia przestanie krążyć wokół Słońca niż uda nam się odnaleźć zgubę bez jego pomocy- lamentowała.
- Spokojnie, spokojnie. Mam telefon komórkowy. Może przy jego pomocy uda nam się kontynuować poszukiwania.
Grzesiek wyciągnął starą komórkę i włączył, znajdującą się w nim, latarkę. Nikłe światełko niewiele jednak pomogło.
- Przynajmniej widzę ciebie... - szepnął Grzesiek nachylając się w kierunku Kasi.
Chłopak nieśmiało pocałował swą ukochaną w czoło, jednocześnie szukając, swoją dłonią, jej dłoni. Jednak, zamiast ciepłej ręki Kasi, jego ręka napotkała na papier. Grzesiek postanowił przyjrzeć się znalezisku z bliska. Skierował strumień światła na kartkę.
- To mi wygląda na rysunek. Rysunek jakby... karty kredytowej? - powiedziała Kasia.
- Wygląda na dość stary. Jesteś pewna, że przedstawia kartę kredytową?
Niestety Grzesiek nie doczekał się odpowiedzi bo niespodziewanie znów pojawił się duch.
- Odwróć kartkę! Szybko! - rozkazała zjawa.
Wszyscy spojrzeli na drugą stronę kartki, ale niczego tam nie było. Duch chuchnął w stronę papieru, a wtedy bardzo powoli zaczęły pojawiać się pojedyncze litery.
"Drogi Pamiętniku,
dziś w nocy miałem bardzo dziwny sen. Do tej pory go nie rozumiem. Śniło mi się, że latam wielkim metalowym ptakiem, który w pewnym momencie zaczął płonąć. Wyskoczyłem z niego i szybowałem między chmurami. Miałem skrzydła! Skrzydła, które mieniły się kolorami tęczy. Nie znam ptaka, który miałby podobne. Wylądowałem w nieznanej mi krainie. Nigdzie nie było widać żadnego człowieka. Drzew też tam nie było. Tylko sam piach i pojedyncze krzaki z dziwnymi kolcami. Wędrowałem bez celu po okolicy i wtedy, w piasku, znalazłem dziwny przedmiot. Był mały, jakby z papieru, ale jakiegoś utwardzonego. Nie wiem w jaki sposób robi się taki papier. Błyszczał się w słońcu. Ten mały, prostokątny przedmiot, był kolorowy oraz podpisany imieniem i nazwiskiem. Moim imieniem i nazwiskiem! Wtedy się obudziłem. Nie wiem co znaczy ten sen. W żadnym moim senniku nie znalazłem choćby wzmianki o metalowych ptakach, kolczastych krzakach i dziwnym twardym papierze. Na wszelki wypadek narysuję ten przedmiot. Póki pamiętam. Może kiedyś znajdę właściwą interpretację mojego snu.
A.D. 1772"
- Odwróć kartkę! Szybko! - rozkazała zjawa.
Wszyscy spojrzeli na drugą stronę kartki, ale niczego tam nie było. Duch chuchnął w stronę papieru, a wtedy bardzo powoli zaczęły pojawiać się pojedyncze litery.
"Drogi Pamiętniku,
dziś w nocy miałem bardzo dziwny sen. Do tej pory go nie rozumiem. Śniło mi się, że latam wielkim metalowym ptakiem, który w pewnym momencie zaczął płonąć. Wyskoczyłem z niego i szybowałem między chmurami. Miałem skrzydła! Skrzydła, które mieniły się kolorami tęczy. Nie znam ptaka, który miałby podobne. Wylądowałem w nieznanej mi krainie. Nigdzie nie było widać żadnego człowieka. Drzew też tam nie było. Tylko sam piach i pojedyncze krzaki z dziwnymi kolcami. Wędrowałem bez celu po okolicy i wtedy, w piasku, znalazłem dziwny przedmiot. Był mały, jakby z papieru, ale jakiegoś utwardzonego. Nie wiem w jaki sposób robi się taki papier. Błyszczał się w słońcu. Ten mały, prostokątny przedmiot, był kolorowy oraz podpisany imieniem i nazwiskiem. Moim imieniem i nazwiskiem! Wtedy się obudziłem. Nie wiem co znaczy ten sen. W żadnym moim senniku nie znalazłem choćby wzmianki o metalowych ptakach, kolczastych krzakach i dziwnym twardym papierze. Na wszelki wypadek narysuję ten przedmiot. Póki pamiętam. Może kiedyś znajdę właściwą interpretację mojego snu.
A.D. 1772"
- To kartka z twojego pamiętnika! - zakrzyknęli chórem Grześ z Kasią.
- Tak, ale gdzie jest reszta? - odrzekł duch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz