4 dzień podróży, Akna
Drogi Pamiętniku,
w ciągu ostatnich trzech dni tyle się
wydarzyło, a ja nawet nie miałem chwili, aby o tym napisać. Wyobraź sobie, że
już prawie zdobyłem artefakt! Muszę Ci wszystko opowiedzieć od początku.
Wiedziony wskazówkami od Gremlina udałem się
na szczyt Akny. To wygasły wulkan, który ktoś wykupił w zeszłym roku na własność.
Wiedziałem, że tylko potężna organizacja może sobie na coś takiego pozwolić.
Taka jak Stowarzyszenie Klucza. Cały teren był ogrodzony wysokim płotem, droga od bramy wiodła prosto w bujny
las. Nie mogłem tak po prostu podejść i zapukać.
Musiałem wymyślić inny sposób na
dotarcie w pobliże góry.
A ponieważ najlepiej myśli mi się na łonie
natury, usiadłem pod drzewem i zjadłem
podwieczorek. Gdy połykałem ostanie ciastko z żurawiną (wyborne niesamowicie),
pod bramę podjechał żółty bus i zaczęli z niego wysiadać młodzi ludzie. Na członków
Stowarzyszenia Klucza byli za młodzi, więc postanowiłam podejść bliżej i się
rozejrzeć.
Cóż
się okazało?! Otóż właściciel rezydencji urządzał przyjęcie. Podobno zakończyli jakieś ważne
zadanie i dla wszystkich zaangażowanych w tę sprawę ludzi szef postanowił wydać
przyjęcie - tak mi powiedział młodzieniec
w dredach do pasa. Przede mną stał zespół rockowy, który dziś miał dać koncert na owym przyjęciu. Niestety jeden z członków
ekipy zachorował i brakuje im… tragarza. Pomyślałem, że to idealne rozwiązanie
mojego problemu i bez namysłu zaoferowałem swoją pomoc.
I tak
razem z zespołem "Oko Cyklonu" dostałem się do wulkanu. Właściwie to do ogromnej
rezydencji u podnóża góry. Teraz siedzimy w małej salce, zespół stroi
instrumenty i szykuje się do gry. A ja szykuję się do swojej indywidualnej rozgrywki. Gdy mijałem po drodze bogate
komnaty (właśnie tak - komnaty, a nie pokoje jak w normalnym domu), w jednej z nich
dostrzegłem za szybą na piedestale małą, drewnianą szkatułkę. Przeczucie mi
mówi, że to właśnie poszukiwany przeze mnie artefakt. Właśnie rysuję sobie plan
pomieszczeń, żebym się nie zgubił.
A gdy zacznie się koncert, ja wymknę się na
chwilę do tajemniczej szkatułki.
Drogi Pamiętniku, mam nadzieję, że już
wkrótce opiszę Ci pomyślne zakończenie mojej przygody.
Żegnam, Twój Zygfryd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz