Dokładnie przeglądał każdy milimetr wysokich, pięknie zdobionych w kamieniu budowli. Miał wrażenie, że jego dłonie dotknęły każdego skrawka i każdej szczeliny piramid. Gdy na niebie świecił już księżyc, zmęczony klucznik położył się na ziemi, tuż koło tajemniczych piramid i zaczął patrzeć z uwagą w niebo. Nagle spostrzegł spadającą gwiazdę i wypowiedział życzenie: "Chciałbym przestać błądzić wśród piramid i dostać się do środka jednej z nich..."
Noc była zimna, więc postanowił rozpalić duże ognisko. Gdy polał je płynem z tajemniczej buteleczki, płomień niesamowicie rozbłysnął. Światło, które w wyniku tego powstało, stało się dla klucznika wspaniałą latarką. Z ognia i gałęzi postanowił zrobić pochodnię, która wskazywała mu odpowiedni kierunek. Nagle na ścianie spostrzegł małe oko z tęczówką w postaci szmaragdu. Wyciągnął zeszyt z zapiskami i zaczął notować:
21.12.1998 r.
Drogi pamiętniku!
Nareszcie! Po tak długim czasie natknąłem się na coś, co może zaprowadzić mnie do robaka śmierci! Otóż spostrzegłem zadziwiające zjawisko. We włazie piramidy widniało małe, niepozorne oko ze szmaragdem w środku. Nacisnąłem je. Stała się wtedy rzecz przedziwna. Oko zanurzyło się w ścianie włazu, a ten rozsunął się, ukazując ciemny korytarz. Boję się wchodzić, ale nie widzę innego rozwiązania. Jutro, jeśli przeżyję tę wędrówkę, zamieszczę tu kolejny wpis. Żegnajcie!
Zamknął pamiętnik, położył się na ciepłym piasku i zasnął. Nazajutrz obudziły go promienie słońca. Błyskawicznie wstał i pobiegł do odnalezionego wieczorem miejsca i postąpił tak jak wczoraj… Klucznik bez wahania wszedł do środka piramidy. Panował tam półmrok, a powietrze było wilgotne. Jednak światło pochodni rozświetlało mu drogę. Na ścianach tunelu wisiały ogromne pajęczyny. Pająków nie było. „Pewnie umarły z głodu"- pomyślał. Nagle poczuł dziwny zapach - paskudny, siarkowy i mdlący. W kieszeni trzymał strzałę od swego przyjaciela Wilhelma. Szykował ją specjalnie na walkę z rządnym krwi przeciwnikiem Szedł tak przez jakiś czas, błądząc w ciemnościach, aż nagle wpadł na duży, metalowy obiekt z wieloma ozdobnymi elementami (przynajmniej tyle mógł wymacać rękoma). Odnalazł klamkę, pociągnął i wszedł do środka. Wtem oślepił go blask wielu lamp. Na środku czekał ogromny - śmierdzący siarką - robak śmierci. Gapił się na klucznika wielkimi, otępiałymi oczami i rzekł:
-Witaj, kluczniku. Czekałem na ciebie.
-Skąd wiesz, kim jestem?!
-Wiem dużo o tobie. Między innymi to, że kiedyś, gdy byłeś mały, zgubiłeś coś bardzo cennego… twój identyfikator. Ja go znalazłem i zapragnąłem się z tobą spotkać, aby…
W tym momencie robak dziwnie się uśmiechnął…
- Czego oczekujesz? - zapytał przestraszony klucznik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz