niedziela, 5 marca 2017

Głos z przeszłości

głos z przeszłości

Zegar na pobliskiej wieży wybił godzinę dwunastą w południe. Przyjaciele poczuli drżenie ziemi, która rozstąpiła się wzdłuż parkowej alejki.


Niebo przecięła błyskawica. Z rozpadliny wyłoniła się postać starca. Był bardzo blady.

Grzegorz i Kasia ukryli się za drzewem. Chłopak złapał za trzęsącą się dłoń dziewczyny i przytulił do policzka. Oboje zdali sobie sprawę z tego, że widzą ducha!


Zjawa przemieszczała się po parku głośno zawodząc. Nagle zatrzymała się, obróciła w prawą stronę i zaczęła podążać w kierunku bramy wyjściowej parku.


Grzesiek spojrzał na Kaśkę i oboje jak zahipnotyzowani ruszyli za tajemniczą postacią.


Duch wciąż powtarzał niezrozumiałe dla nich słowa. Mijali kolejne ulice, aż doszli do krańców miejskich zabudowań. Weszli do lasu. Ich wędrówka trwała już chyba dobrą godzinę. W pewnym momencie wszystko ucichło. Zza drzew wyłonił się stary, zniszczony, drewniany budynek. Grzegorz stanął jak wryty. To był jego dom. Zjawa zatrzymała się przed wejściem i głośno roześmiała. Weszła do środka.

Chłopak przyciągnął Kasię do siebie i poprosił, aby poczekała na niego na zewnątrz. Sięgnął po klucz i ostrożnie otworzył drzwi. Po kolei sprawdzał wszystkie pomieszczenia. Nagle usłyszał hałas dochodzący z poddasza. Cichutko wszedł po schodach i stanął przed drzwiami pokoju. Policzył do dziesięciu i nacisnął klamkę. 

Na środku pokoju stał tajemniczy starzec. Patrzyli na siebie. Ciszę przerwał jego głos:

-Nie bój się! Nie chcę nic ukraść. Nazywam się Jędrzej Makowski. Przyszedłem tu po coś, co kiedyś należało do mnie. Jestem bratem Twojego pradziadka...

Chłopak spojrzał na zegar wiszący nad głową starca. Poczuł się dziwnie. Wskazówki pokazywały godzinę dwunastą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz