środa, 15 lutego 2017

Po drugiej stronie

po drugiej stronie


Charlotte najbardziej ze swoich koleżanek lubiła Emmę. Koleżanki mówiły o nich papużki – nierozłączki. Dziewczyny jednak nie zwracały na to uwagi. Były zatopione w swoim magicznym świecie.


Codziennie o siódmej wieczorem spotykały się na dachu domu Charlotty, by podziwiać niebo pełne spadających gwiazd. Wypowiadały wówczas życzenia, wierząc, że niedługo spotka je coś niesamowitego. Tak było i tego wieczoru. 

Rozmarzone i zasłuchane w szum Sekwany usłyszały ciche miauczenie kota.   Podążyły w kierunku wyraźnego magicznego mruczenia. Zauważyły zwierzę  na ozdobnym gzymsie poniżej okna. Wyraźnie przyciągał je do siebie. Właściwie to nie je, tylko samą Charlottę. Mały skarabeusz na jej ramieniu zaczął pulsować pięknym zielonym kolorem, łącząc się z oczami tajemniczego stworzenia. 

Dziewczynka jak zahipnotyzowana i zauroczona chwilą podążała za kotem. Nagle jak we śnie znalazła się na Wieży Eiffla. Czuła jednak, że coś się nie zgadza. To nie była znajoma jej wieża. Stała na prostokątnym budynku zakończonym płaskim dachem. Zobaczyła ludzi siedzących dookoła magnetycznego ogniska, wtedy też zrozumiała, że porozumiewa się z kotem przez swoje charakterystyczne znamię na ramieniu. Łączyła ich jakaś więź. 

Mimo iż zebrane osoby miały założone dziwne maski, czuła się spokojna i szczęśliwa. Założyła maskę przygotowaną dla niej i zobaczyła Paryż nie u swych stóp, tylko wysoko do góry. Znalazła się po drugiej stronie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz