10.07., godz. 14, poniedziałek
10.07.,godz.16, poniedziałek
Rybka nigdy wcześniej nie widziała tak pięknego ptaka z bliska. Sowa, bez cienia strachu, patrzyła swoimi wielkimi żółtymi oczami na dziewczynkę. Stworzenie miało do łapki przymocowany maleńki zwitek papieru. Karolina wyciągnęła rękę i ostrożnie pogłaskała swego gościa po miękkich piórach. Odwiązała tasiemkę z nogi ptaka i delikatnie rozwinęła karteczkę. Przed oczami ujrzała rzędy cyferek. Cóż to może być? - zastanawiała się dziewczynka - Wygląda jak rodzaj kodu.
Gdy spojrzała ponownie na parapet sowy już nie było.
Gdy spojrzała ponownie na parapet sowy już nie było.
10.07.,godz.17, poniedziałek
Kolejna godzina minęła Rybce na rozszyfrowywaniu tajemniczej wiadomości. Bezowocnym rozszyfrowywaniu. W końcu dziewczynka dała za wygraną, rzuciła rulonik na biurko i poszła do łazienki przemyć twarz zimną wodą. Stojąc w łazience wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze nad umywalką. Jejku, jak ja wyglądam. Chyba powoli wariuję. - pomyślała widząc swoje podkrążone oczy. Nagle jej wzrok spoczął na tajemniczym medalionie. W odbiciu lustrzanym wyraźnie było widać, że ów medalion pokryty jest cyferkami. Rybka jak szalona pognała do pokoju.
10.07.,godz.18, poniedziałek
Po raz kolejny, w ciągu tego dnia, Rybka nie wierzyła w to co widzi i czego doświadcza. Znajdowała się na plaży, a na falach kołysał się przepiękny śnieżnobiały łabędź. Dziewczynka szybko zrobiła przegląd wcześniejszych "niby-faktów". Pobiegła do pokoju, zdjęła medalion, naciskała cyfry, z zawiniątka przyniesionego przez sowę, tak długo, aż medalion zaczął świecić, a na końcu poszła za światłem aż na plażę. Nic z tego nie rozumiała. Łabędź zbliżał się powoli do brzegu. Był ogromy. Zdecydowanie przewyższał swoimi rozmiarami wszystkie łabędzie jakie do tej pory widywała Rybka. Zaczynała się bać. Ptak podpłynął do brzegu.
- Wsiądź na mnie! - usłyszała dziewczynka.
- Wsiądź na mnie! - usłyszała dziewczynka.
10.07.,godz.20, poniedziałek
Rybka działała jak zahipnotyzowana. Wsiadła na łabędzia, pomimo strachu, a ten natychmiast odpłynął. Po dwóch godzinach znaleźli się przed przepięknym bursztynowym pałacem.
- Zdobądź perłowy trójząb! - znów dał się słyszeć w głowie Rybki tajemniczy głos.
Dziewczynka posłusznie zsunęła się po skrzydle łabędzia wprost na ciepły piasek. Ruszyła w kierunku zamku. Zdziwiło ją to, że już nie odczuwała strachu i, mimo że nie rozumiała kompletnie niczego z ostatnich wydarzeń, była zupełnie spokojna.
Podeszła do pałacowej bramy, ale szybko zmieniła zdanie. Przecież nie wejdę ot tak sobie przez główne wejście - pomyślała. Obeszła zamek. Znalazła małe piwniczne okienko, przez które bez trudu dostała się do środka. Gdzie teraz mam iść? Jak znajdę trójząb? - zaczęła się zastanawiać idąc ciemnym korytarzem w nieznanym sobie kierunku. Nagle jej stopa uderzyła w coś twardego. Rybka ukucnęła by przyjrzeć się temu czemuś z bliska. Była to mała drewniana skrzynka.
- Zdobądź perłowy trójząb! - znów dał się słyszeć w głowie Rybki tajemniczy głos.
Dziewczynka posłusznie zsunęła się po skrzydle łabędzia wprost na ciepły piasek. Ruszyła w kierunku zamku. Zdziwiło ją to, że już nie odczuwała strachu i, mimo że nie rozumiała kompletnie niczego z ostatnich wydarzeń, była zupełnie spokojna.
Podeszła do pałacowej bramy, ale szybko zmieniła zdanie. Przecież nie wejdę ot tak sobie przez główne wejście - pomyślała. Obeszła zamek. Znalazła małe piwniczne okienko, przez które bez trudu dostała się do środka. Gdzie teraz mam iść? Jak znajdę trójząb? - zaczęła się zastanawiać idąc ciemnym korytarzem w nieznanym sobie kierunku. Nagle jej stopa uderzyła w coś twardego. Rybka ukucnęła by przyjrzeć się temu czemuś z bliska. Była to mała drewniana skrzynka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz