niedziela, 15 stycznia 2017

Jak to się stało?

jak to się stało?

Dawno dawno temu. Za czterema górami, za trzema drzewami, dwoma kępkami trawy i jednym liściem w pewnym lesie, na planecie Ziemia, w drewnianym domku żył chłopak o imieniu Grzegorz. Był on niskim osiemnastolatkiem, który zazwyczaj nosił koszule w kratkę, niebieskie jeansy oraz czarne trampki. Miał szczupłą umięśnioną sylwetkę. Do jego opalonej cery pasowały orzechowe oczy oraz krótkie, proste brązowe włosy. Po prawej stronie głowy, nad uchem, nosił wygolony piorun.


Miał malutki zgrabny nosek, wąskie usta i śnieżnobiały uśmiech. Jedynym mankamentem w wyglądzie Grzesia były wiecznie obgryzione paznokcie.
Nasz bohater kochał przyrodę i spokój. Cenił długie spacery i dobre książki. Był małomówny, nieśmiały i smutny. Być może właśnie przez jego osobliwy charakter doskwierała mu samotność.

Pewnego dnia Grześ, jak co tydzień, wybrał się do miasta by uzupełnić swoje zapasy żywności.

Nie wiedział, że ta wyprawa odmieni jego życie. Ujrzał bowiem w kolejce do kasy dziewczynę swoich marzeń. Była wysoką, na oko dwudziestoletnią, szczupłą blondynką. Jej złote włosy na końcach mieniły się wszystkimi możliwymi odcieniami różu. Ubrana była w jasne jeansy, trampki oraz T-shirt z wizerunkiem żółwia.

Grześ wpatrywał się w nią jak w obrazek, nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa, nie mógł ruszyć się z miejsca i zapewne dalej by tak stał, gdyby nie to, że owa tajemnicza piękność odwróciła się w jego stronę. Wtedy ukazała się jej piękna twarz z najbardziej niezwykłymi oczami, jakie Grzegorz widział w życiu. Jedno jej oko miało kolor niebieski, a drugie brązowy. To spojrzenie podziałało na Grzesia jak magnes. Ostrożnie podszedł do dziewczyny i nieśmiało zapytał o jej imię. Dowiedziawszy się, że niewiasta ma na imię Kasia, postanowił iść za ciosem i uruchamiając resztki odwagi kontynuował rozmowę.

- Wiesz....No...tak się zastanawiam... skąd u ciebie taki niezwykły żółw na koszulce? - wydukał zmieszany Grześ.
- To długa historia, ale mogę ci powiedzieć, że w kulturze chińskiej żółw symbolizuje mądrość, trwałość, długowieczność, spokój i stabilizację. Chciałabym żeby moje życie tak wyglądało i dlatego wszystkie moje T-shirty są pokryte wizerunkami żółwi - wyczerpująco odpowiedziała Kasia.
***
Od spotkania w sklepie Grześ zaczął codziennie, z kwiatem w ręku, przychodzić pod sklep w oczekiwaniu na Kasię. Jak można się domyślić, przy poprzednim spotkaniu, nie wziął od niej numeru telefonu ani adresu. Właściwie nie dokończył pierwszej, i jak na razie ostatniej, rozmowy. Pożegnał się szybko i uciekł ze sklepu. Przez całą drogę do domu żałując, że po raz kolejny jego chorobliwa nieśmiałość zwyciężyła.

Po dwóch tygodniach stał się cud. Kasia się pojawiła i, o dziwo, poznała go. Podeszła do niego i złapała go za rękę. 
- Chodźmy do parku - powiedziała ciągnąc Grześka za sobą.
Idąc parkowymi alejkami niewiele rozmawiali. Kasia oglądała roślinność parkową, a Grześ podziwiał Kasię.

Jednak cały czas trzymali się za ręce. Tak doszli do kwiatowej tęczy, którą jakiś ogrodnik ułożył z różnokolorowych kwiatów. Wyglądała przepięknie. Grześ szukał słów, by wyrazić piękno owej tęczy, lecz nagle zaszło słońce i zrobiło się zupełnie ciemno. Latarnie w parku zaczęły się zapalać jedna po drugiej, a na niebie pojawił się księżyc. Grześ z Kasią spojrzeli z przerażeniem na siebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz