Zawód detektywa jest niezwykle popularny. Wielu też detektywów sławę zdobyło, dzięki swym spektakularnym odkryciom. Żaden jednak nie dorównuje ani sławą, ani inteligencją wybitnemu Zygfrydowi Milczkowi. Pan Milczek był niezwykle tajemniczą postacią, która z wielu kierunków potrafiła wybrać jeden, ten najwłaściwszy. Pospolita uroda mężczyzny niejednokrotnie stanowiła jego najlepszy kamuflaż. Wysoki i smukły niczym strzała, ubrany w znoszony prochowiec, doskonale stapiał się z otoczeniem.
Jak każdy z nas, również Pan Zygfryd miał wady i zalety. Największą wadą detektywa było wieczne roztrzepanie, które powodowało wiele katastrof. Kiedyś na przykład pan Milczek zostawił włączony piecyk i wyszedł z domu na krótki spacer. Gdy już wracał z powrotem, dostrzegł kłęby dymu ulatujące z Jego bezpiecznego azylu. Pognał ile sił w nogach i już miał otworzyć drzwi, gdy zdał sobie sprawę, że zgubił klucze. Na szczęście pożar udało się ugasić, ale nie obyło się bez strat i co ważne, wymiany zamków w drzwiach.
Spośród wielu zalet Zygfryda, największą stanowiła spostrzegawczość. Nieodłącznym atrybutem detektywa była lupa, która niejednokrotnie pozwalała mu dostrzec istotne szczegóły.
Pan Zygfryd bardzo lubił czytać książki na łonie natury. W tym celu często chodził do pobliskiego lasu. Siadał wówczas pod drzewem i delektował się ulubionym kryminałem.
Pewnego dnia Pan Milczek, jak zawsze, czytał interesującą książkę, wsłuchując się w odgłosy lasu. Wtem dostrzegł spadający samolot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz