Nagle usłyszałam huk. Upadłam. Wydawało mi się, że pokład mnie przyciąga i nie pozwoli mi wstać z kolan. Próbowałam wejść na mostek kapitański i odnaleźć rodziców. Z trudem pokonywałam stopnie, walcząc z bujaniem statku i moimi mdłościami. Moja piękna, niebieska sukienka była przemoczona, o włosach wolałam nawet nie myśleć…
Z każdej strony leciała woda. Nie mogłam złapać oddechu.
- Mamo! Tato!
Nikt mi nie odpowiedział. Przy burcie zobaczyłam Zuzię i Klaudię, które panikowały i kurczowo trzymały się barierki. Ich ubrania też były przemoczone, a jasne włosy przyklejone do twarzy. Wyglądały na młodsze, niż były w rzeczywistości, co od razu obudziło mój instynkt opiekuńczy. Ruszyłam do nich biegiem.
W tym momencie statek zaczął tonąć. Dobiegłam do burty i wszystkie włożyłyśmy leżące obok kapoki. Nie było czasu do namysłu. Ważyło się nasze życie. Chwyciłam ręce Klaudii i Zuzi i razem skoczyłyśmy do ciemnej, zimnej wody oceanu.
Zostałyśmy same, a ponieważ byłam najstarsza - miałam 13 lat, Klaudia 10, a Zuzia 9 - czułam się odpowiedzialna za siostry. Rozejrzałam się i w oddali zobaczyłam ląd.
- Patrzcie, tam jest ląd! Płyniemy w tamtym kierunku!
- Olu, Strasznie mi zimno. Nie dam rady płynąć - Zuzia była bliska płaczu. Usta miała fioletowe z zimna i cała się trzęsła.
- Tutaj są drewniane drzwi, chwycimy się ich i popłyniemy razem - powiedziała Klaudia.
- Chodź Zuziu, na pewno dasz radę.
Tak oto trzy siostry - Ola, Klaudia i Zuzanna - rozpoczęły największą przygodę w ich życiu.
Rankiem obudziły się na plaży. Świat wydawał się piękny, plaża była piaszczysta, a w zatoczce pływały piękne, kolorowe rybki. Obrazek jak z wakacyjnej pocztówki.
Pierwsza ocknęła się Klaudia. Z troską popatrzyła na siostry i pomyślała, że ma wielkie szczęście, że nie jest teraz sama.
- Olu, Zuziu, nic wam nie jest?
- Wszystko dobrze, tylko trochę boli mnie gardło - powiedziała cicho najmłodsza. - A co z Olą?
- Olu, obudź się! - zawołała Klaudia, ciągnąc Olę za rękę.
- O Boże, moja głowa! - jęknęła Ola. - Gdzie my jesteśmy?
- To chyba jakaś wyspa.
- Może bezludna?! A może kanibale tu nas zjedzą!
- Spokojnie - Ola jak zawsze była opanowana. - W XXI wieku nie tak łatwo spotkać kanibali.
- Musimy znaleźć jedzenie. Jestem okropnie głodna! - krzyknęła stanowczo Klaudia, która bardzo często była głodna.
- Najpierw musimy znaleźć wodę i schronienie.
Dziewczyny podniosły się z ciepłego piasku, otrzepały trochę zniszczone sukienki, poprawiły długie, blond włosy i ruszyły w głąb lądu na spotkanie z nieznanym.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz