wtorek, 17 stycznia 2017

Burza

burza

    Nagle usłyszałam huk. Upadłam. Wydawało mi się, że pokład mnie przyciąga i nie pozwoli mi wstać z kolan. Próbowałam wejść na mostek kapitański i odnaleźć rodziców. Z trudem pokonywałam stopnie, walcząc z bujaniem statku i moimi mdłościami. Moja piękna, niebieska sukienka była przemoczona, o włosach wolałam nawet nie myśleć…

    Z każdej strony leciała woda. Nie mogłam złapać oddechu.
- Mamo! Tato!

    Nikt mi nie odpowiedział. Przy burcie zobaczyłam Zuzię i Klaudię, które panikowały i kurczowo trzymały się barierki. Ich ubrania też były przemoczone, a jasne włosy przyklejone do twarzy. Wyglądały na młodsze, niż były w rzeczywistości, co od razu obudziło mój instynkt opiekuńczy. Ruszyłam do nich biegiem.

    W tym momencie statek zaczął tonąć. Dobiegłam do burty i wszystkie włożyłyśmy leżące obok kapoki. Nie było czasu do namysłu. Ważyło się nasze życie. Chwyciłam ręce Klaudii i Zuzi i razem skoczyłyśmy do ciemnej, zimnej wody oceanu.

    Zostałyśmy same, a ponieważ byłam najstarsza - miałam 13 lat, Klaudia 10, a Zuzia 9 - czułam się odpowiedzialna za siostry. Rozejrzałam się i w oddali zobaczyłam ląd.

- Patrzcie, tam jest ląd! Płyniemy w tamtym kierunku!
- Olu, Strasznie mi zimno. Nie dam rady płynąć - Zuzia była bliska płaczu. Usta miała fioletowe z zimna i cała się trzęsła.
- Tutaj są drewniane drzwi, chwycimy się ich i popłyniemy razem - powiedziała Klaudia.
- Chodź Zuziu, na pewno dasz radę.

      Tak oto trzy siostry - Ola, Klaudia i Zuzanna - rozpoczęły największą przygodę w ich życiu.
Rankiem obudziły się na plaży. Świat wydawał się piękny, plaża była piaszczysta, a w zatoczce pływały piękne, kolorowe rybki. Obrazek jak z wakacyjnej pocztówki.

Pierwsza ocknęła się Klaudia. Z troską popatrzyła na siostry  i pomyślała, że ma wielkie szczęście, że nie jest teraz sama.

- Olu, Zuziu, nic wam nie jest?
- Wszystko dobrze, tylko trochę boli mnie gardło - powiedziała cicho najmłodsza. - A co z Olą?
- Olu, obudź się! - zawołała Klaudia, ciągnąc Olę za rękę.
 - O Boże, moja głowa! - jęknęła Ola. - Gdzie my jesteśmy?
- To chyba jakaś wyspa.
- Może bezludna?! A może kanibale tu nas zjedzą!
- Spokojnie - Ola jak zawsze była opanowana. - W XXI wieku nie tak łatwo spotkać kanibali.
- Musimy znaleźć jedzenie. Jestem okropnie głodna! - krzyknęła stanowczo Klaudia, która bardzo często była głodna.
- Najpierw musimy znaleźć wodę i schronienie.

     Dziewczyny podniosły się z ciepłego piasku, otrzepały trochę zniszczone sukienki, poprawiły długie, blond włosy i ruszyły w głąb lądu na spotkanie z nieznanym.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz